i nie obchodzi mnie tu treść ani przesłanie - wiadomo czego spodziewać się po filmie
hagiograficznym, który trzyma się dość ściśle reguł gatunku (czyli nie idzie w kierunku
obrazoburczej demitologizacji); ważny jest tu natomiast sposób realizacji, a zwłaszcza świetna
scenografia i kostiumy (realia średniowiecza oddane z pieczołowitością, klimat autentyzmu
"wieków minionych" dorównuje najlepszym osiągnięciom Pasoliniego czy Borowczyka); poza tym
całkiem niezła gra aktorska no i ta pozytywna aura, przesycona duchem hippisowskim, w jego
najbardziej autentycznym, czyli - bądź, co bądź - naiwnym wydaniu :) ... a wszystko skąpane w
rewelacyjnej muzie Donovana, która jest tu prawdziwą ozdobą!