...a na co to komu, to nie wiem. Kręcenie takiego filmu przypomina mi zabiegi promocyjne kapel pokroju Ich Troje... Żeby nie było - Metallice bardzo lubię, ale ten film jest nikomu nie potrzebny.
Chyba zacznę od tego że każdy może mieć swoje zdanie, jak dla mnie mimo że nie grają już takiej nuty jak kiedyś, chwała im za to że istnieją i zostawili trwały ślad w mojej głowie. Film ten no cóż, chyba bardzo jest potrzebny żeby zrozumieć przez co przeszli przez te lata i być może przybliżyć nam to co teraz tworzą i grają i jakie emocję na to głównie się składają. Tak apropo ten basista jest przesympatyczny.
mam inne zdanie.
Straciłam szacunek dla tego zespołu po obejrzeniu tego filmu-to, jak potraktowali Jasona...było bardzo słabe.
Ok, wiem że temat zamknięty od dawna, ale co mi tam... Niby z której strony film jest podobny do Big Brothera? Coś chyba nie chciało ci się do końca oglądać :/
jak to jest nie potrzebny?kiedyś dzieciom pokażesz kim byli Twoi idole:)
dokumenty tworzy się by poznać bliżej ludzi którzy Cię interesują a sam nie masz takiej możliwości zrobić tego osobiście..
Być może chodzi mu o to, że skoro muzycy wiedzieli, że chodzi za nimi kamerzysta, to nie byli wiarygodni i prawdziwi. Być może część scen była wyreżyserowana. Tego nie wiemy. Nie zastanawiam się na tym. Dla mnie to kluczowy moment dla tego zespołu. Okres odrodzenia się Hetfielda i zwerbowania ważnego członka zespołu. Powiedzmy sobie szczerze, Bob Rock jest kiepskim basistą:D
Poza tym, za jego panowania Metallica nie nagrała swoich najlepszych albumów. Powinni nagrywać dalej z Rasmussenem.