dwuznacznym zakonczeniem rezyser daje pole do interpretacji ogladajacemu. czy ksiadz ostatecznie zwyciezyl, czy tez przegral? film podobno jest satyra religijna, jednak (z tego co wycztalem) zostal dobrze przyjety przez srodowiska katolickie i wcale sie temu nie dziwie. Nazarin (w moim przekonaniu) wytrwal w swojej postawie, nie ominelo go zwatpienie, ale nasladowal Chrystusa jak najlepiej potrafil.
Myślę, że zwyciężył, ale dopiero wówczas naprawdę zdał sobie sprawę z tego jak męcząca i wyniszczająca jest jego postawa (i czyżby kolejne zwątpienie?). Film idealnie ukazuje hipokryzję kościoła, gdzie jedyna (ukazana tu) postać jak najbardziej chrześcijańska okazuje się czarną owcą wśród osób duchownych.
Błąd! Obejrzana przed chwilą "Viridiana" otworzyła mi oczy - Nazarin przegrał, bez dwóch zdań.
No ciekawe. Kompletnie inny film, z innym przesłaniem, a Ty na jego podstawie wyciągasz wnioski co do Nazarina... Nie sądzisz, że takie myślenie jest cokolwiek dziwne?
Nazario nie wygrał, ani nei rpzegrał, tyko uświadomił sobie, że ludzie mogą być dobrzy bez jego ingerencji, ze nie musi sę o nią starać. W pierwszym odruchu bał się litości. A co Viridiany - podstawowa różnica: ona chciała uszczęśliwiać ludzi na siłę, Nasario chce tylko pomagać
pierwsza mysla było ze przegrał ale po chwili pomyślałam ze może jednak nie. ten temat mnie utwierdził w pierwszym przekonaniu.
nie wiem dlaczego w gatunkach jest napisane dramat... mnie ten film bardzo rozbawił (z reszta nie tylko mnie bo i całą salę :D)
Nie przegrał, mimo iż miał wątpliwości. Przesłaniem filmu jest jednak to, że bez wątpliwości nie ma prawdziwej wiary. Tak naprawdę dopiero w końcowej scenie Nazario stał się prawdziwym apostołem.
Moim zdaniem ani nie wygrał, ani nie przegrał. Nazarin po prostu błądził i dopiero na końcu zdał sobie z tego sprawę. Chciał naśladować Chrystusa w sposób dosłowny(przez co zgrzeszył pychą), a tymczasem okazało się, że prawdziwie chrześcijańska postawa objawia się w drobnych gestach zwyczajnych ludzi. Bez zadęcia, wielkich słów, postawy męczeńskiej. Po prostu, ot tak.
Film genilany i faktycznie w wielu miejscach zabawny. Cały Bunuel. Facet był MISTRZEM!
Jeżeli uważasz, że zgrzeszył pychą, to w tych zakładach chyba "przegrał"? (sorry Nazarin)
W ostatniej scenie, Nazarin jest przerażony, jego pierwszym odruchem była ucieczka, odmowa podarunku. Jeżeli chciał żyć jak Jezus, to pomijając pychę, był to moment jego słabości. Mission Failed.
ach! Przecież wiara bywa także sinusoidą.
Myślę, że Nazario ciągle był sobą, jedynie mógł cierpieć z powodu niezrozumienia przez innych.
Świadomość boli. Więc dla mnie wygrał.
Jak dla mnie, co najmniej dziwne jest ocenianie postawy Nazarina w kategoriach - wygrał/przegrał. Scena kończąca może sugerować, że w końcu zrozumiał, iż chrześcijaństwo to nie tylko umiejętność ofiarowania za innych, ale również zdolność do odpowiedniego przyjęcia cudzych darów.