Doskonałe kino akcji, mocne, męskie, cuchnące potem, bezkompromisowe... A kto uważa inaczej, ten ma dziurę między nogami...
Ja mam wątpliwości. Bo przy kadrach przy napisach końcowych pokazane są sceny z tego i z poprzednich części (chronologicznie) i tam po tej scenie, kiedy ranny siada na fotel pokazane jest później jak jeszcze z trudem wchodzi na konia. Chociaż wypuścił konie. Nie wiem
Fakt, masz rację, zwróciłem uwagę na to, ale nie rozkminiałem tego...albo zinterpretowałem to w ten sposób, że po prostu odchodzi robiąc to, co kocha...
Tak, wiem...taka lotka, która masz na klapie swojej Calibry... Gdzie masz spojler w temacie mojego postu? A jeżeli czytając kolejne komentarze, dochodzisz do momentu, gdzie ktoś zadaje pytanie i wiedząc, że spojler zaraz się pojawi czytasz dalej, to jest twój problem...
Drogi Koziorze
treśc twojego postu musiał do tego prowadzic - do spojera. A niech to, dowiedziałem się.
,, gdzie ktoś zadaje pytanie i wiedząc, że spojler zaraz się pojawi czytasz dalej, to jest twój problem..." - zatrzymałem się. Ale poniżej Mithril ujawnił spojer, a ja go przypadkiem przeczytałem.
Nie ginie (na szczęście). Nawet Sly jeszcze przed premierą mówił, że jak się film dobrze przyjmie to być może będzie kolejna część.
No właśnie. Ja nawet szukałem jakichś wskazówek sugerujących, że scena z koniem jest symboliczna i ma miejsce, jakby to powiedzieć... w następnym świecie, w życiu po życiu. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że Sly wolał zostawić furtkę na ewentualny następny film, jeżeli ten odniósłby sukces komercyjny.
Niestety tak,scena dwuznaczną ale raczej Rambo umiera,piękny monolog na końcu plus migawki z pierwszych części
Jasne, że nie ginie. To jest Rambo a nie jakaś siusiara w rurkach. Zrobią jeszcze jedną część, znajdzie sobie w końcu jakąś fajną babeczkę, którą nie zabiją przed czasem, a której będzie przynosił zamiast kwiatów, oderżnięte łby swoich wrogów.
Ważne, że pasożytów wybił, ale przydało by się jakieś torturowanie, zbyt szybka smierć:(
Dokładnie to samo powiedziałam! Niech założą czapki mikołaja i film na święta jak nic dla całej rodziny, bo i łzy są i miłość jest i przestroga, że trzeba starszych słuchać i nie uciekać z domu :D a poza tym, kurna za krótki
Mam pytanie do was. Czy jest w tej czesci ten soundtrack typowy dla rambo? No wiecie ten co zawsze byl na poczatku i na koncu filmów.
Jest parę momentów, w których gra muzyka Goldsmitha. Dla mnie umieszczenie utworów J.G. to kluczowy element w serii Rambo. Moim zdaniem ta cudowna muzyka jest nierozerwalna z bohaterem.. i strasznie ubolewam, że zarówno w części 4 jak i w 5 są tylko jej drobne fragmenty. Muzykę Jerry'ego Goldsmitha do Rambo uważam za absolutny majstersztyk i jest to jeden z moich ukochanych soundtacków.
Nie ma i chociażby z tego powodu -1 do oceny :/ Nie wiem co producentom do łba/dvpy strzeliło, że zrezygnowali.
pokazuja kawalki ze wszystkich czesci , w tym tej ostatniej, wyjasnia sie ze ... nie umarl
Początek i koniec oki , środek filmu ciągnie się jak flaki z olejem ale ujdzie. Ogólnie film oceniam jako dobry może nie lepszy od 4 (celowo pomijam 1 cz. bo jest najlepsza) ale są fajne "smaczki" dla fanów serii - informacje to John potrafi wydobyć ;)
Zaskakująco smutny był ten film. I to naprawdę bardzo. Chyba najsmutniejszy z całej serii, chwytał dość mocno w kilku momentach za gardło. Nie spodziewałem się kilku wydarzeń jakie miały miejsce w tym filmie.
Zastanawia mnie tylko zakończenie (uwaga na dalszy spoiler) bo Sly mówił, że zakończenie filmu nas zszokuje. Więc każdy podejrzewał śmierć głównego bohatera. A tutaj wydawało mi się że na napisach końcowych Rambo wsiada na konia i odjeżdża w stronę jakiejś góry. Zauważyliscie?
Podobały mi się rozpoznawalne motywy muzyczne Briana Tylera w tym filmie też :)
No tak chwyta za serce, bo tutaj SPOJLER wydawało się, że jak już uratował tę dziewczynę to ja uratują, widz nie wiedział, czego się spodziewać. Sądził, że twórcy dadzą na chwilę odpocząć jego psychice i jakby już musieli ja uśmiercać to później w domu, dając szansę bohaterom na uratowanie jej a tutaj nie. Tym samym na naszych oczach odebrali też naszemu bohaterowi wszelkie szanse na normalność.
W zasadzie to darowaliby scenarzyści cierpienia Johnowi Rambo. Facet naprawde już swoje zrobił. Potracił bliskich, ciągle przebywał gdzieś w stanie zagrożenia. I teraz jak znalazł spokojny dom to zabijają mu "córkę". No masakra... Myślałem, ze aż tak ostro nie będzie. Zrobili z Johna wraka człowieka, ileż się on musiał nacierpieć.
Nawiasem, niesamowicie agresywnie masakrował wrogów w tym filmie. Dekapitacje...
I o to też chodziło chyba. Z jednej strony brutalne sceny, niektóre wręcz zahaczają o sceny gore, a potem jeszcze cierpienie naszego bohatera i wywołuje to spore emocje. Wręcz na chwilę zapomniałem, że nie po raz pierwszy przecież widzę rozpaczającego Rambo i o to też chodzi. Z jednej strony pokazuje normalne życie, z drugiej trzyma cały czas w napięciu, na koniec mamy rzeź i to wszystko daje nam film, który nie trwa nawet dwóch godzin.
A dla mnie był — zbyt litościwy. Jak już gościowi obciął nogę, to mógł go zostawić (zabierając ewentualnie szybko karabin). A tak... litował się i dobijał. Oszczędzał im bólu, cierpienia, powolnej agonii itd. Tak samo tych co wpadali na jakieś szpice, gwoździe, mógł zostawiać niech cierpią, żeby ich jęki i wrzaski długo przerażały tych co zostali... a nie się "litował" i dobijał:/
Nawet temu jednemu z braci co obciął głowę. Mógł obciąć dłonie, stopy (i oczywiście ku tasa) i niech się męczy, niech stanie się warzywem, to jest kara... a nie chwila stresu i wyłączenie.
Chyba, że to rzeczywiście chodziło bardziej o zaspokojenie jego potrzeby mordu i tylko szybkie, bezpośrednie zabijanie go nasycało.
Zakończenie otwarte. Jeśli chodzi o to zszokowanie to wydaję mi się , że SPOILER .... chodzi o tą dziewczynę , która ostatecznie umarła. Sam Stallone mówił , że jak film się przyjmie to będzie 6 część. Dlatego nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy Rambo ginie. Ja obstawiam , że jednak umarł na tym krześle , a ta scena z koniem jest symboliczna. Zwłaszcza , że przed ostateczną bitwą wypuścił wszystkie konie , który odbiegły w nieznane.
Ja wiem, że krytycy zmieszają ten film z błotem, że dzieciarnia całkowicie go zlekceważy... ale mam to gdzieś. Jestem świadomy niedoróbek i skrótów scenariuszowych, kreskówkowych czarnych charakterów... nie przeszkadza mi to jednak w emocjonalnym podejsciu do serii i bohatera, z którym się wychowałem. I tak, to bardzo smutny film, bo pokazuje że demony przeszłości zawsze cię dopadną, nawet wtedy kiedy odnalazło się pozorny spokój ducha. Cieszy że Stallone pokazał swojego bohatera, który po prostu się zestarzał, że mimo wszystko to człowiek z krwi i kości. Ten film jest dla mnie trochę sentymentalną podróżą w przeszłość, do kina, bohaterów jakich już nie ma. Bawiłem się na seansie świetnie.
Szacun - o to właśnie chodziło w odbiorze tego filmu, trzeba Johnn'a w serduchu nie mieć, żeby nie doceniać tych filmów.
Chyba byłam jedyną kobietą w kinie na seansie :)) Sama dorastałam z Johnem Rambo i Sylwestrem Stallone na ekranie. To prawdziwa przyjemność oglądać go teraz. Film jest bardzo emocjonalny, uczy, że przez całe życie musimy walczyć. Jakkolwiek ciężkie by nie było, nie czeka nas nagroda za cierpienia. Bardzo mi się podobało pokazanie kondyncji obecnego Rambo. Film nie ukrywa, że się starzejemy i tracimy siły. Cudo!