Krzyżewska przechodzi tu fenomenalną metamorfozę. Z brzydkiej, po prostu brzydkiej dziewczyny zamieniła się w przepiekną damę, której nie powstydziłoby się Hollywood.
Bardzo ubawił mnie ten jej zwrot "Tak proszę pana". Jednocześnie wcale nie uważam żeby pobyt na wczasach wyszedł jej na dobre. Póki była sobą miała osobowość. Potem stała się kimś sztucznym i to było widać gołym okiem. Źle mi się ten film oglądało, bo wszystko w nim było takie sztuczne. Nawet ta zbrodnia odrealniona. Nie oczekiwałem amerykańskich dramatów, ale kilku przyjemnych chwil z dreszczykiem.
znowu ogladalem ten fil 2 razy w tym tygodniu , który kolejny raz nie wiem , i za każdym razem się zastanawiam czy to ta sama aktorka na początku filmu i potem , no nieeeeeeeeeee mozliwe