Nie mogę go strawić w roli Robina.Był żałosny ,pasował tam tak jak kwiatek do kożucha.Michael Praed jako Robin był rewelacyjny ,nie do pobicia nigdy przez nikokogo,a sam serial rewelacyjny ,ale tylko z Praedem!
Ja też go nie znosiłam w tej roli, ale to było wtedy jak byłam jeszcze mała.Wtedy jak zginął Robin(Michael)i jego następcą stał się Robert(Jason)to było dla mnie straszne, potworne i nie do zniesienia.Ryczałam po nocach, że to nie prawda i że tak być nie może.Ale od tamtego czasu minęło wiele lat i teraz, kiedy mam w domu wszystkie odcinki i oglądam je co jakiś czas, to mogę śmiało powiedzieć, że Jason w tej roli jest całkiem fajny, a odcinki z jego udziałem również są świetne.Polubiłam go bardzo...naprawdę:) Oczywiście Michael był znacznie lepszy i to on był, jest i zawsze będzie prawdziwym Robin Hoodem:)
Ja miałam dokładnie tak jak Ty. Początkowo byłam bardzo sceptycznie nastawiona do "Robina Białego". Jednak teraz gdy widziałam Robina z jego udziałem po raz drugi to muszę stwierdzić,że jest bardzo fajny i bardzo dobry. Zrozumiałam,że gdy byłam mała to niesprawiedliwie go oceniałam przez zawód spowodowany śmiercią "Robina Czarnego".
Pozdrawiam
Do załozyciela tematu-Michael był fenomenalny w tej roli,ale to z winy właśnie Michaela sprawy przybrały taki obrót (czyli rola Jasona).Więc co według ciebie powinni w tej sytuacji zrobic scenarzyści?,zastapic Michaela kims podobnym?,czy zakonczyć serię na ostatnim odcinku?.
Sylwia i Lucjana - jak sięgnę pamięcią to też miałem podobnie. Nie można Jasona nie lubić dlatego, że zastąpił Michaela. To był świadomy wybór Michaela, a Jason postanowił skorzystać z okazji, a jednocześnie - zaryzykować (bo przecież widzowie kochali Michaela i nie mogli pogodzić się ze śmiercią granej przez niego postaci)... Z drugiej strony dzięki tej decyzji powstał najfajniejszy chyba, a już na pewno - najbardziej wzruszający odcinek w tym serialu - "Największy wróg".
Ja uważam, że spora zasługa, że ten serial dalej ludzie oglądali - należy do pozostałych aktorów. Jeżeli nawet dla niektórych nowy Robin był nieciekawy, to mogli oni skupić swoją uwagę na pozostałych członkach bandy... tym bardziej, że wiele odcinków w serii z blondasem skupiało się na którymś z banitów, a sam Robin schodził nieco na dalszy plan.
e tam gadacie. był inny i tyle, jak się dziewczęta pokochały w czarnowłosym to blondyn był nie do zniesienia jako zastępnik bożyszcza. grał dobrze, a że nie miał tego uroku co poprzednik to nie jest kwestia gry aktorskiej.
Tutaj nie chodzi wcale o urok. Gdyby Jason jako pierwszy zagrał Robina, a później zostałby zastąpiony przez Michaela, to widzowie żałowaliby tego pierwszego, a podchodzili sceptycznie do drugiego.
Prawie zawsze jest tak, że bardziej podobają nam się pierwsze części, a kontynuacje już mniej.
Żałosne,to jest takie stękanie jak twoje i innych! Jak coś się nie podoba to po prostu się tego nie ogląda,tym bardziej że nie był to jeden odcinek z tym aktorem tylko 13.Jeśli nie można czegoś strawić to po co to konsumować? Po to by mieć temat do marudzenia? Generalnie cały serial był SUPER! Oglądałem go jako nastolatek w latach 80tych,oglądam teraz wraz z dziećmi i zawsze mi się podobał tak samo.Wspaniała gra WSZYSTKICH aktorów,sceneria,muzyka{Clannad,Enya}i w reszcie niesamowity klimat niespotykany w innych filmach a w serialach to już w ogóle,sprawia że ten serial nie ma sobie równych w tej kategorii.