Betty cudowna, od samego początku pozytywna i nastrajająca dobrą energią. Cały serial nakręcony
z pomysłem, zgrabnie, z sensem, bez naciągania i wiarygodnie. Każdy z bohaterów miał swój urok:
Daniel, Justin, Wilhelmina, Amanda i Marc. Od początku do końca każdy zachował swój charakter, z
delikatnymi zmianami, które są naturalne, gdyż każdy człowiek trochę się zmienia pod różnymi
wpływami. Można było się pośmiać, wzruszyć, do tego świetna muzyka w tle. Serial jakich MAŁO!
POLECAM!
nuda i kiepścizna. Typowa amerykańska sieczka o niczym z poprawnością polityczną na czele. Ani nie było na co popatrzeć, ani się pośmiać, ani po ludzku rozerwać- jeśli to miał być serial rozrywkowy. Dwa na zachętę.
Widziałam też polską wersję i o dziwo jest o niebo lepsza od amerykańskiej. W amerykańskiej brakuje najfajniejszych postaci, fabularnie też jest dosyć miałko. No i co tu ukrywać, brakowało mi wątku miłosnego między głównymi bohaterami (fakt że Daniel półtora odcinka przed końcem serialu nagle zdał sobie sprawę z tego, że kocha Betty, był bardzo naciągany). Relacja przyjacielska nawet się broniła, ale tylko przez dwa pierwsze sezony, potem obydwoje zaczęli się kompletnie rozmijać i fabularnie zrobiło się już naprawdę słabo.
Bez oglądania końcówki serialu, też mógłbym ułożyć zakończenie po swojemu, a przynajmniej oszczędziłbym sobie tej zmasowane gejowskiej propagandy na sam koniec gdy chyba twórcy serialu dowiedzieli się, że to już koniec i przestało im zależeć. Jacy ci geje wspaniali w filmach i serialach, szkoda że ci prawdziwi zupełnie nie pasują do tego wizerunku.