Nie mogę się uspokoić, choć minuty mijają i już sama nie wiem, czy płaczę przez smutek, czy przez piękno. Moi wcześniejsi kinowi ulubieńcy odchodzą na drugi plan, bo już naprawdę nie pamiętam, kiedy oglądałam coś aż w takim stopniu trafiające do mojego serca. Jestem całkowicie oczarowana fabułą, bohaterami, dialogami, kreską, muzyką... Wszystkim! I może ktoś stwierdzi, że przesadzam, ale moje serce doskonale wie, co czuje. Z miłością nie można walczyć, a pewną jej odmianą obdarzyłam to anime. Śmiałam się podczas oglądania, płakałam i rozpływałam od słodyczy zawartej w niektórych scenach, które były naprawdę piękne. Pewnie brzmię bardzo chaotycznie, ale na nic więcej mnie nie stać. Po prostu... jestem oczarowana.
Jeśli ktoś boi się zacząć oglądać przez moje łzy lub wciąż się waha - po prostu włączcie pierwszy odcinek i otwórzcie swoje serca.
Warto.
Naprawdę warto!
Też się podpisuję. Nigdy bym się nie spodziewał, że coś tak mnie chwyci za serce, a myślałem, że raczej nie mam uczuć ;)
Zdecydowanie się zgadzam. Dawno nie płakałam na niczym tak bardzo jak na tym anime. Chciałabym stracić pamięć, żeby móc obejrzeć to jeszcze raz od początku ;D