Super gra, zero nudy i zniechecenia (gralem w to prawie 56 godzin) ;-p
Dam swoje statystyki postaci, jak ktos ma wglad w swoje to niech wpisze, chetnie porownam ;-)
AMELIA NIEUSTARSZONA
Klasa: Wojownik
Poziom: 54
Poziom trudności: Trudny
Data ukończenia: 34 dzień
Wykonane zadania: 75
Dowodzenie: 38162
Atak:37
Obrona:25
Intelekt:14
Szał:144
Mana:75
RUNY: Mocy-345, Umysłu-254, Magii-130
Złoto: 442 tys
Kryształy magiczne: 643
WALKI: 287
Zabici wrogowie: 361618
Straty własne: 12296
Zabici bohaterowie wroga: 71
Zabici bosowie: 6
Całkowite obrażenia: przez oddziały 82%, zaklęcia 0%, oswojony smok 18%
Najskuteczniejsze oddziały:
Szamani (490) 7,7%
Cyklopi (107) 7,6%
Olbrzymy (95) 6,7%
Gryfy Królewskie (403) 6,4%
Anielska Gwardia (---) 5%
Oswojony Smok - 51 Poziom
No patrz, a ja nudziłem się mocno. Twórcy gry zbyt szybko dali dostęp do smoków i przez to przez połowę gry wszystkich przeciwników (nie licząc bossów) pokonywałem tą samą taktyką. Ale wziąłem się za ten tytuł zaraz po przejściu Legendy, więc może dlatego szybko zaczęło mi się to nudzić. W końcu w porównaniu do pierwszej części niewiele się zmieniło.
nie wiem, ja np przechodzilem ta czesc 3 razy, za kazdym inna klasa postaci ;) i nigdy przez wszystkie gry nie mialem w swojej armii smokow, wiec jak widac taktyki sa bardzo rozne, mam swoja, oczywiscie, i bazxuje raczej na jednostkach uzdrawiajacych i walacych z dystansu. Zreszta ta gra jest tak dobrze zrobiona ze kazdy idzie swoja droga do wygranej.
Grałam w tą grę kilka razy i smoki miałam w armii tylko raz. Trochę eksperymentowałam z jednostkami, za każdym razem starałam się używać innych, ale zawsze kładłam duży nacisk na te atakujące z dystansu. Nawet z przeciwnikami "bardzo silnymi" na spokojnie dawałam sobie radę. Nie pamiętam statystyk z końca żadnej gry, ale - o ile dobrze pamiętam - zawsze kończyłam w okolicach poziomu 50-55 i większym procentem obrażeń zadanych przez smoka, niektórymi umiejętnościami naprawdę ładnie niszczył wrogów, szkoda, że nie mógł mi towarzyszyć podczas walk z bossami. Pamiętam, że używałam różnego typu zaklęć, ale najczęściej "widma" (nie wiem, czy podałam dobrą nazwę, chodzi o zaklęcie, które tworzy kopię oddziału) - przeciwnik często koncentrował się na tych widmach i kończyłam z minimalnymi stratami albo nawet bez nich. Z bardziej ofensywnych - "zwierciadło bólu", umiało uderzyć mocniej niż najlepsze z moich oddziałów, a po zdobyciu topora żywiołów używałam też błyskawicy (miałam wersję toporka z bonusem do tego zaklęcia), przydawała się, kiedy wróg miał dziesięć oddziałów stojących tuż obok siebie.
Najlepiej grało mi się magiem - wprawdzie wszyscy mówią, że to najtrudniejsza postać (raz nawet spotkałam się ze stwierdzeniem, że trzeba mieć 200IQ, żeby nią grać), ale lubię postacie koncentrujące się na magii. Na początku przyznaję, nie było łatwo, ale jak już w miarę poznałam grę, zaczęłam sobie nieźle radzić. Paladynką też grało mi się przyjemnie, ale do wojowniczki jakoś się nie przekonałam (za mało run magii, przez dużą część gry połowę przeciwników miałam jako "słabych", więc żadne wyzwanie) i nie udało mi się osiągnąć takiej mocy zaklęć, jak na pozostałych postaciach. Chociaż ma plus - dużo szału, można zaszaleć ze smoczkiem.
I że tak spytam - czemu w ogóle nie używałeś magii? Rozumiem, że z wojownika ciężko porządnego maga zrobić, ale mi zaklęcia bardzo pomagały, szczególnie na bossach, na poziomie trudnym/niemożliwym umiały się bardzo przydać. Hm, chyba nie będzie ze mnie wybitny strateg, skoro w walce z Zilgadisem (czy jak się ta paskuda nazywała :P) bez magii byłoby mi raczej ciężko :)
Na pewno używałem magii ale o ile pamiętam na wojowniku były to zaklęcia nie ofensywne, czyli nie te zadające obrażeni,a a raczej dające słabości na wroga lub wzmocnienia na moją armię np spowolnienia różnego rodzaju. Na wojowniku siła zaklęć niszczących była tak słaba, że po prostu się nie opłacało jej rzucać, z tego co pamiętam na palladynie to samo ;-)
Teraz gram w wojowników północy na impossible palladynem, ciężko z deka ;-)
U mnie na paladynce zaklęcia ofensywne były całkiem silne, ale na wojowniczce to rzeczywiście ciężko cokolwiek przez nie osiągnąć. U wojownika ogólnie jest słabo z magią, dlatego rzadko wybieram tą postać :)
Tak jak w podsumowaniu gry napisałem, poziom TRUDNY. Wojowników Północy udało sie skonczyc na niemozliwym i teraz najnowszy Dark Side zaczalem tez na najwyzszym ale czy podolam to sie dopiero okaze ;)
:) wcale nie ja na normalu miałem wielkie problemy z przejściem gry ! ufff ale udało się :)
Mam trzy pytania do zorientowanych osób.
- czy ten dodatek jest samodzielny czy nie? (w internecie raz piszą tak, raz inaczej i w efekcie mam zamęt)
- czy to jest kinowa polska wersją językowa (angielskie audio + napisy) czy pełna polonizacja (polskie dialogi audio),
- czy nie jest specjalnie krwawa? (myślę o kupnie gry dla swojego dziecka i stąd pytanie czy się nada :)
Z góry dzięki za pomoc.
- Jest samodzielny
- Jest pełne spolszczenie
- krwawa nie jest w ogole, jak juz do czegos mozna sie przyczepic to do fabuly, w sensie ze jest to odpowiadanie w ktorym jest troche zabijania, zdrady itp ale wg mnie jest to gra o wiele lepsza niz wszystkie strzelanki czy inne nowoczesne gta.
Kto wie, kto wie ;)
To w sumie byłby dobry patent: "Te wszystkie gry? A nie, nie, to nie dla mnie. To wszystko dla dziecka kupuję!".
Tak patent dobry ale nie oszukasz nikogo jeśli musisz wydać 60h relanych na posiadówkę przy kompie ;) moja żona zwykła mawiać "znowu włączasz patataja"?! heh
Dlatego ja gram dopiero jak wszystkich w domu uśpię :) A że pogrywam głownie w RPGi, to hasło mojej żony brzmi: "Dzisiaj też będziesz ratował świat?" :)